Rejs: Stromboli – Vulcano

Tym razem za szybko dotarliśmy do celu. Do portu Vulcano wpłynęliśmy ok. godziny 1 w nocy przy niezbyt ładnej pogodzie. Kotwicowisko było dość blisko skał, widoczność niezbyt dobra i tym razem przed popełnieniem błędu ochroniły nas Navionics i GPS. Coś co w nocy wyglądało jak bojki było w rzeczywistości faktycznie bojkami ale połączonymi linami i odgradzającymi plażę w pewnej (dość dużej) odległości.

Całe szczęście Navionics twierdził żeby się do tego nie zbliżać i miał cholerną rację. Reszta nocy zeszła na jednoosobowych wachtach bo troszkę wszystkimi jachtami rzucało ale całe szczęście tylko troszkę porzucało i na tym się skończyło. Nic strasznego się nie wydarzyło.

Poranek przywitał nas ciepłem ale już nie takim straszliwym gorącem jak w poprzednie dni. Tym razem poza zwykłym relaksem zachciało nam się połazić „po górach” 🙂

Śmiało mogę powiedzieć, że Vulcano to było ukoronowanie tych kilku dni. Wszyscy ale to wszyscy tym razem poszli do góry. Widoki niesamowite. Ciągle troszkę parujący, śmierdzący siarką, bulkający gorącymi źródłami, wielki krater, do którego tylko nieliczni i to w dobrym obuwiu mogli się odważyć wejść. Mateusz w końcu odpalił drona, stąd te niesamowite zdjęcia z powietrza. Przy okazji mając mapę przed oczami mogliśmy zaplanować, którędy dalej płyniemy 🙂

Wypada tutaj napisać dlaczego taka nazwa – Vulcano, sięgam więc do Wikipedii:

Vulcano – wyspa wulkaniczna na Morzu Tyrreńskim, najbardziej na południe wysunięta w archipelagu Wysp Liparyjskich. Wchodzi w skład terytorium Włoch. Zajmuje powierzchnię 21 km², a zamieszkuje ją około 700 mieszkańców (2001 r.).

Na północnym skraju wyspy znajduje się wulkan Vulcanello (123 m), który wyłonił się z morza podczas erupcji w 183 r. p.n.e. i dopiero stopniowo połączył się z główną wyspą. Sporadyczne jego erupcje trwały aż do 1550.

W starożytnych czasach wyspa zwana była Termessa lub Terrasia. Po rozszerzeniu się kultu boga ognia i kowali Hefajstosa nazwano ją Hierà, ponieważ uważano, że bóg ten mieszka tam z Cyklopami. Grecy uważali, że na tej wyspie mieszka władca wiatrów Eol (Aeolus). Od niego pochodzi też inna (dawna) nazwa Wysp Liparyjskich – Eoliańskie. Z kolei Rzymianie nazwali wyspę Vulcano (i tak już zostało), uważając ją za komin kuźni boga ognia Wulkana (Vulcanusa), przy czym wyspa rosła, jak wierzyli, dzięki okresowemu oczyszczaniu paleniska kuźni. Trzęsienia ziemi towarzyszące erupcjom uważane były za zjawiska powodowane przez wykuwanie przez Wulkana broni dla boga Marsa i jego armii.

Więcej na Wikipedii.

Odpoczęliśmy, pojedliśmy, nasyciliśmy oczy widokami i wieczorem ruszyliśmy w ostatni odcinek trasy na jachcie czyli w stronę Palermo, ale o tym w następnym odcinku >>

Notka prawna: część zdjęć wykonana przez Mateusza, prawa do nich należą do niego.