Odnawiamy Ster

Ster – taki drobiazg, którego zwykle nie widać. Ale naszego widać kiedy odpoczywając stoi do góry więc musi nie tylko być sprawny ale też jakoś wyglądać a po ostatnim sezonie przestał „wyglądać” z takich czy innych powodów, które pominiemy tutaj milczeniem.

Więc co? Zostawić go takiego bo w sumie przecież działa? Mowy nie ma. Ma też wyglądać, nie przynosić wstydu i cieszyć nie tylko skutecznością działania ale też wyglądam jak już sterczy 😀

Małe zakupy środków czyszczących i żelkotu w spraju i do dzieła.

Najpierw umyć środkiem, który wchodzi w reakcję z glonami. Zadziałał, aż się pienił. Niemniej ślady i to brzydkie i tak zostały. Przewidując to mieliśmy już w zapasie żelkot więc można się było zabrać za szlifowanie. Mamy małego stera więc to nie była jakaś wielka dłuuuuuga robota. Wyszlifowany i pryśnięty dwiema warstwami żelkotu wylądował na noc do doschnięcia.

Na drugi dzień poszedł na stojaki w celu odbudowania starych ubytków, które też wyszły w poprzednim sezonie. W międzyczasie logo poszło do wycięcia w folii do naszego znajomego Koboldzika, zajmującego się reklamą wszelaką. Symulacja wyglądała bardzo dobrze ale dopiero po oklejeniu Pan Ster pokazał jak wspaniale potrafi wyglądać 🙂

Tak więc ster już mamy gotowy. Kolejny temat – wyczyścić dno ale to dopiero za kilka dni 🙂